Każdy człowiek skrywa w sobie jakieś marzenia o lataniu. Czasami udaje mu się je spełniać a czasami nosi je w sobie do końca życia bez próby nawet, bez sensu jakiegoś, bez śladu. Mnie udaje się latać już od bardzo dawna.
Choć dopiero od niedawna postanowiłam, że czas podzielić się swoimi spełnionymi marzeniami z innymi ludźmi. Być może osiągnęłam wiek, w którym przestałam się zastanawiać czy coś mi wypada robić czy też nie. Po pierwszej wystawie w rodzinnym mieście Zbąszyniu, uznałam, że oprócz mojego osobistego lotu mogę dać odwagę do fruwania – też innym, co niniejszym czynię z ogromną radością.
Wiersze moje ubieram, stroję odświętnie, przyprawiam, zamykam w naczyniach, zawieszam, przykrywam, obszywam. Chcę żeby działały na wiele zmysłów. Nie chowam ich w tomikach i nie zamykam w księgarniach, żeby zarosły kurzem. Ode mnie można wiersz dostać. Ubrany odświętnie. Pachnący. Czuły.
Zajmuję się wieloma jeszcze rzeczami, które czasami mają coś wspólnego z lataniem, a czasami zupełnie nie. Uwielbiam letnie wieczory na ganku letniego domu, pachnące zboża i życie na ziemi.
Katarzyna Kutzmann-Solarek